Jeśli miałabym za coś podziękować ostatniemu obrotowi ziemi wokół słońca, to byłby to przede wszystkim wielokrotny zimny prysznic pod postacią nagle i naiwnie złamanego serca.
Te wszystkie zawody, rozczarowania, bolesne zderzenia z rzeczywistością zmieniły mnie wewnętrznie, przygotowując tym samym na kolejną rundę.
Mam:
– mniej przyjaciół, a może większą świadomość, że nigdy nimi nie byli…
– przekonanie że perfekcjonizm nie jest wart swej ceny
– mniej siły na pogoń za króliczkiem, ale za to więcej frajdy z tego, co zostało przy mnie
– i ponadprzeciętną umiejętność czerpania radości z drobiazgów, czyniąc tym samym swoje życie pięknym.
Zatem, Stary Roku – dziękuję za świetny sparing, a wam wszystkim Kochani, życzę otwartości 🙂
Dodaj komentarz