Jak to jest możliwe, że w psolubnym kraju zostajesz poproszony o opuszczenie psolubnej restauracji?
Ano tak, że Twój pies, pozbawiony odpowiedniej socjalizacji w pierwszych miesiącach, jest panicznie lękliwym psem, zwłaszcza w obliczu większych i nieznanych mu kolegów.
Sama lękliwość jest pozornie niewinna. Sprawy przybierają jednak dramatycznych obrotów gdy psa dotyka agresja lękowa. Wtedy w ataku paniki może nawet rzucić się z zębami na większego, pozornie neutralnie zachowującego się przedstawiciela gatunku. Złożoność problemu często przerasta samego właściciela. Mózg ludzki też idzie na skróty, więc zamiast starać się zrozumieć i pomóc, ocenia, analizuje i stwierdza, że tak nie może być.
Takie stwierdzenie kelnera, choć wciąż jest w mojej świadomości kłaczkiem, może spotkać się ze zrozumieniem. W końcu jak tu się delektować wykwintnymi specjałami lojalnej kuchni w towarzystwie rozhisteryzowanego psa?
Tylko jak zrozumieć fakt, że właściciel wspomnianego, eksmitowanego pupila, w imię spokojnego posiłku chce się go pozbyć na zawsze? To tak jakby wymagać od dziecka z ADHD by siedziało spokojnie, a jeśli wciąż się źle zachowuje, oddać go do domu dziecka. Dla niektórych rodziców ta opcja pewnie brzmi kusząco, jednak gdzieś tam z tyłu głowy wiedzą, że to nie przejdzie, tak się nie robi, a poza tym to ich dzieci, więc jakby trochę są za nie odpowiedzialni.
To co jest nie tak z tymi psami? Większa swoboda ruchów? Świadomość, że to tylko pies, a my ludzie jesteśmy panami świata? Czy może podejście „łatwo przyszło, łatwo poszło”, bo przecież nie byłeś z kudłaczem w ciąży, nie wiążą się z nim nieprzespane noce, rodzicielskie wyrzeczenia i ten cały nadmuchany wychowawczy trud? Bo to TYLKO pies, a TY chcesz w spokoju zjeść?
Na jakim świecie my żyjemy i na jakim etapie świadomości jesteśmy, że wyidealizowany obraz urlopu pod palmami robi nam taką wodę z mózgu, wyłączając empatię i stawiając przyjaźń w trybie uśpienia? Gdzie nasza natura popełniła błąd stawiając chwilowe zachcianki ponad dozgonną miłość i przywiązanie zwierza?
Czemu palące słońce, pocztówkowe widoki i ekstaza podniebienia odbierają nam zdolność logicznego myślenia?
I co zrobić, by miłość przetrwała próbę czasu jakim jest urlop, a ten pies jednak mógł tutaj być?
Dodaj komentarz