Święta przyniosły smutek i garść refleksji. Sny o zmarłych a także świadomość, która nie napawa optymizmem.
Świąteczne wypieki i specjały znikają ze stołów pod osłoną cierpienia, które wśród tej nocnej ciszy najmocniej o sobie dają znać.
Nie po to przecież to wszystko. Nie po to…
Choć może właściwe… Może to jest ten czas, który ma na celu chlasnąć nas w twarz pozbawiając iluzji i wyrywając na chwilę z sielankowego życia. Może to właśnie wtedy ma na nas spaść ogrom wewnętrznego cierpienia i tułaczka myśli. Po to, żeby coś ujawnić, coś innego uświadomić… Żeby wyciągnąć na światło dzienne to, co tak od dawna zalega i boli…
Iluzja świąt, sztuczna radość i nadmuchane szczęście.
Przykrywając ranę nie sprawiasz, że ból znika. Wręcz przeciwnie. Staje się on silniejszy i wyrazistszy niż przed tą całą maskaradą tradycji i uszczęśliwiania na siłę.
Wesołych Świąt
Dodaj komentarz